Pewnie większość z was będzie hejtować ten post ze względu na zdrowy tryb życia. Ja się tym nie przejmuję i uważam, że nic się nie stanie jak od czasu do czasu zaszalejemy i zjemy bombę kaloryczną. Smalec robił mój tata, a ja uczyłam się, pomagając mu.
składniki
0,5 kg słoniny
0,5 kg podgardla
0,5 kg wędzonego boczku
1 duża cebula
3 ząbki czonsnku
majeranek, sól, pieprz cayene
Słoninę i podgardle kroimy w kostkę, a następnie wrzucamy do garnka i mieszamy niedopuszczając do przypalenia się. Następnie kroimy w kostkę boczek i cebulę i stopniowo dodajemy do garnka. Często mieszamy, obserwujemy roztapianie się składników. Na sam koniec dodajemy pokrojony w plastry czosnek i przyprawy (przyprawy dodajemy do smaku, jak kto lubi). Trzymamy przez chwilę na ogniu (musi bulgotać!), a kiedy zobaczymy, że słonina całkowicie się rozpuściła zdejmujemy z ognia, przelewamy do naczynia, a po ostudzeniu wkładamy do lodówki. Po kilku godzinach smalec stężeje i będzie nadawał się już na kanapki. Smacznego!
I do tego ogórek kiszony :D <3
OdpowiedzUsuńo tak! <3
UsuńDobry smalec jest po prostu dobry ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki efekt dał wędzony boczek. :D
Domowy smalec jest zawsze dobry, ale ten przepis z czosnkiem i przyprawami godny wypróbowania. Do chlebka wyśmienity :)
OdpowiedzUsuńsprawdzona receptura taty :)
UsuńWędzony boczek nie pasuje do smak i. Trzeba dodać surowy.
OdpowiedzUsuń